SPŁACAM

Spłacaj także małe długi

fot. Fotolia

Najczęściej zadłużamy się nieświadomie i na niewielkie kwoty. Przyczyną najczęściej jest nasze zabieganie i zapominalstwo. O ile w przypadku większych pożyczanych kwot z banków – pożyczek i kredytów – moment zaciągnięcia długu pozostaje w pamięci, o tyle małe kwoty długów często ulatują w niepamięć. Dobrym wyjściem zatem byłoby prowadzić osobisty rejestr długów. Potrzebujemy zarządzania naszymi długami, gdyż to oznacza po prostu zdrowsze finanse domowe.

Co „buduje“ najszybciej nasze długi? Zazwyczaj są to różne kwoty niezapłaconych zobowiązań, np. przeterminowane raty, zagubione rachunki za telefon czy prąd, niewniesione opłaty za czynsz, kary czy mandaty. Niekontrolowane mogą szybko urosnąć do znaczących rozmiarów, aż w końcu któregoś dnia może okazać się, że mamy problem.

Jak pokazują dane z firm zajmujących się profesjonalnie windykacją należności, problem ten może być całkiem poważny. Przykładowo aż 27% spraw obsługiwanych przez Grupę KRUK to zadłużenia nieprzekraczające 500 zł, a kolejne 13% opiewa na kwoty do 1000 zł. Wśród Polaków z niewielkim zadłużeniem najwięcej jest mieszkańców Górnego Śląska. 62 tys. Ślązaków ma niespłacone długi w wysokości do 500 zł. Kolejnych 30 tys. jest zadłużonych na kwotę nie wyższą niż 1000 zł. Drugie w kolejności jest Mazowsze - odpowiednio 57 tys. i 25 tys. osób.

Możemy stosunkowo łatwo poradzić sobie z problemem niekontrolowanego zadłużania się. Wystarczy regularnie stosować kilka prostych zasad, a można wyjść prawie z każdego zadłużenia.

Podstawowa rada przy spłacaniu małych długów brzmi: nie czekaj, aż zadłużenie urośnie. Spróbuj spłacić je jak najszybciej, a wtedy wyrzeczenia z tego tytułu mogą być praktycznie niezauważalne. Jeśli masz do zapłaty kilka długów, postaraj sobie ułożyć plan ich spłaty, dopasowując terminy do swoich możliwości. Z niektórymi wierzycielami możesz się skontaktować i poprosić o zmianę terminu spłaty lub zmianę sposobu rozliczania (np. z miesięcznego na kwartalny).

Druga rada: planuj wydatki i prowadź domowy budżet, wpisując do niego wydatki oraz dochody. Po stronie wydatków uwzględniaj niespłacone zobowiązania. Pomoże to w podsumowaniu kwot, które masz do zapłaty i ograniczy rozpędzone wydatki. Abyśmy wiedzieli, kiedy w domowym budżecie zapala się czerwone światło, musimy znać moment, w którym przekraczamy granice naszego bezpieczeństwa finansowego.

Trzecia rada: przeanalizuj swoje wydatki. Podstawowym krokiem powinno więc być sporządzenie szczegółowej listy miesięcznych wydatków, abyśmy mogli zobaczyć, na co przeznaczamy najwięcej pieniędzy. Im bardziej szczegółową listę stworzymy, tym więcej uda się z niej wyciągnąć właściwych wniosków.

Czwarta rada: może jakieś wyrzeczenia, choćby na pewien czas? Duże oszczędności w domowym budżecie może przynieść np. rzucenie palenia, ograniczenie wieczornych wyjść do restauracji i pubów, a nawet robienie zakupów spożywczych z listą zakupów na kartce lub w telefonie (są do tego odpowiednie aplikacje).

Wreszcie: odkładajmy nawet małe kwoty. Twórzmy w domowym budżecie choćby małą nadwyżkę. Przyda się na spłatę małych długów. A zyskamy do tego pewien komfort psychiczny.

(Źródło: Grupa Kruk S.A., opr. własne)